System nie przyjmuje dziecka

Zdarzyło się Wam mieć trudność z załatwieniem sprawy w urzędzie, na poczcie, banku czy w innej instytucji, bo "system nie przyjmuje"? Zwykle chodzi o prostą czynność, ale pani w okienku jest bezradna, bo właściwych danych po prostu nie da się wpisać "do systemu". I na podobnej zasadzie, "chcielibyśmy pani pomóc, ale system nie przyjmuje", obywatelce I.Z. zamknięto drogę do uzyskania dla syna polskich dokumentów, kiedy po latach spędzonych w Wielkiej Brytanii chciała odnowić relację z Polską. W roli "systemu" - polski porządek prawny.

Zdarzyło się Wam mieć trudność z załatwieniem sprawy w urzędzie, na poczcie, banku czy w innej instytucji, bo „system nie przyjmuje”? Zwykle chodzi o prostą czynność, ale pani w okienku jest bezradna, bo właściwych danych po prostu nie da się wpisać „do systemu”. I na podobnej zasadzie, „chcielibyśmy pani pomóc, ale system nie przyjmuje”, obywatelce I.Z. zamknięto drogę do uzyskania dla syna polskich dokumentów, kiedy po latach spędzonych w Wielkiej Brytanii chciała odnowić relację z Polską. W roli „systemu” – polski porządek prawny.

Syn I.Z. urodził się w Wielkiej Brytanii. Ponieważ dziecko obywatela polskiego z mocy prawa również nabywa polskie obywatelstwo, I.Z. postanowiła uzyskać dla swojego syna polskie dokumenty tożsamości. Zaczęła od wizyty w Urzędzie Stanu Cywilnego w Krakowie (w sierpniu 2015 r.), który powinien przenieść do rejestru stanu cywilnego zagraniczny akt urodzenia, aby następnie wydać I.Z. odpis polskiego aktu urodzenia syna, potrzebny do złożenia wniosku o wydanie dowodu osobistego. Kiedy I.Z. złożyła właściwe dokumenty brytyjskie, Urząd powiedział „witamy w Polsce” i odmówił wpisania dziecka do rejestru stanu cywilnego. Powód? Przeniesienie do polskiego rejestru danych dziecka, którego rodzicami są dwie kobiety (zgodnie z dokumentem brytyjskim) byłoby sprzeczne z zasadami porządku prawnego obowiązującymi w Polsce.

Nie pomogło odwołanie do wojewody – także on stwierdził, że w polskim akcie urodzenia drugim rodzicem, obok matki, zawsze jest mężczyzna. Polak mały pochodzi zawsze ze związku mężczyzny i kobiety, a rodzicami adopcyjnymi także mogą być wyłącznie osoby różnej płci. Wojewoda stwierdził przy tym, że Urząd Stanu Cywilnego przenosząc zagraniczny akt urodzenia do polskiego rejestru, musi wpisać tam dane zgodne z dokumentem zagranicznym, a zatem w tym przypadku musiałby tym przeniesieniem potwierdzić, że rodzicami dziecka są dwie kobiety, z których dane jednej znalazłyby się w rubryce „ojciec”. Urząd postąpił więc prawidłowo odmawiając I.Z. uzyskania dla dziecka polskich dokumentów. Nie dostrzegł także wojewoda w postępowaniu Urzędu dyskryminacji dziecka, twierdząc, że stosowanie przepisów obowiązujących w Polsce nie może być uznane za przejaw nierówności wobec prawa.

I.Z. walczyła dalej. Wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Argumentowała, że jej dziecko jest gorzej traktowane niż urodzone w Wielkiej Brytanii dzieci innych polskich obywateli. Podnosiła, że nie można traktować dzieci w różny sposób w zależności od tego, w jakim związku pozostają rodzice dziecka, a decyzja Urzędu Stanu Cywilnego narusza jej prywatność i godzi w jej relacje rodzinne. Do sprawy przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich, który zarzucił organom administracji faktyczne pozbawienie dziecka możliwości uzyskania polskich dokumentów tożsamości, a przez to ograniczanie jego praw do życia zgodnego ze standardami, które powinny być dla wszystkich dzieci równe.

Ostatecznie sąd przyznał rację Urzędowi i oddalił skargę I.Z., twierdząc, że wpisanie do polskich ksiąg stanu cywilnego dwóch osób tej samej płci jako rodziców dziecka stanowiłoby pogwałcenie porządku prawnego. Sąd skupił się na pojęciach „rodzice”, „rodzina” i „małżeństwo”, które w polskim prawie zakładają wyłącznie związek kobiety i mężczyzny. Zdaniem wojewódzkiego sądu administracyjnego, zarówno dziecko, jak i jego opiekun prawny, mają zagwarantowane prawo posługiwania się w Polsce zagranicznym aktem urodzenia, a więc mają oni możliwość wykazywania swoich relacji.

Po niekorzystnym dla I.Z., jej partnerki i ich syna wyroku sądu sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który spojrzał na nią od innej strony. NSA skupił się na prawie dziecka do uzyskania polskich dokumentów, zostawiając na boku płeć rodziców. Sędziowie sprzeciwili się stosowaniu prawa w sposób dyskryminujący małoletniego obywatela polskiego i wykluczający go z różnych sfer życia społecznego. Naczelny Sąd Administracyjny podkreślił, że przeniesienie zagranicznego aktu urodzenia do polskiego rejestru jest obowiązkowe, jeżeli obywatel polski domaga się uzyskania polskich dokumentów, a ten obowiązek ciążący na urzędzie stanu cywilnego ma zapewnić obywatelowi możliwość realizowania swoich praw związanych z obywatelstwem, jak np. prawa do korzystania z opieki zdrowotnej czy oświaty.

Naczelny Sąd administracyjny w październiku 2018 r. uchylił decyzję urzędu stanu cywilnego, decyzję wojewody i wyrok wojewódzkiego sądu administracyjnego, a tym samym nakazał „systemowi” przyjęcie dziecka w swe opiekuńcze objęcia. Jedna sprawa, ważne rozstrzygnięcie – ciekawe, w ilu przypadkach rodzice skapitulowali zanim wykorzystali wszystkie dostępne środki odwoławcze?

***

Sprawa w NSA była prowadzona pod sygnaturą II OSK 2552/16. Wyrok i uzasadnienie można przeczytać tutaj: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/013EB55F39.

Autorem zdjęcia jest Vincent Anderlucci.