Pojęcie zatrudnienia ewoluuje – sprawa Uber BV v Aslam

Kierowcy Ubera to pracownicy (workers)[1], a nie samozatrudnieni (self-employed) – orzekł Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa po pięciu latach batalii prawnej. Kierowcy mają zatem prawa związane z zatrudnieniem, m.in. do płacy minimalnej i płatnego urlopu.

Uber argumentował, że jest jedynie dostawcą technologii i usług rezerwacji przejazdów. Jego zdaniem, kierowcy są niezależnymi kontraktorami, a wraz z rezerwacją przejazdu w aplikacji zawierana jest umowa bezpośrednio między kierowcą a pasażerem. Brytyjski Sąd Najwyższy nie podzielił tej argumentacji ponieważ przebieg współpracy między Uberem a kierowcami prowadzi do wniosku, że kierowcy pracowali dla Ubera i na podstawie umowy z nim zawartej.

Więcej informacji na temat wyroku – na stronie sprawy w brytyjskim Sądzie Najwyższym. Interesujące informacje można również znaleźć w Wikipedii: Uber BV v Aslam.

Orzeczenie brytyjskiego Sądu Najwyższego ma zastosowanie tylko do kierowców, którzy byli powodami w tej konkretne sprawie. Ma jednak oczywiste konsekwencje dla wielu innych zatrudnionych w gig economy – nie tylko w postaci otwarcia im drogi do kolejnych pozwów. Ta decyzja sądu może być krokiem w kierunku zmiany sposobu, w jaki prawodawstwo postrzega zatrudnionych i zatrudniających, i jak regulowane są ich prawa i obowiązki. Zdecydowanie potrzebujemy międzynarodowej dyskusji o prawie pracy w obliczu tego, jak współczesna praca wygląda. Zmiany legislacyjne i instytucjonalne zdają się nieuniknione.

Przypis:

[1] – o ile w Polsce możemy mówić o pracownikach w rozumieniu kodeksu pracy oraz o innych zatrudnionych (niepracownicze formy zatrudnienia), o tyle prawo brytyjskie rozróżnia dwie kategorie „pracowników”: employees (odpowiednich „kodeksowych” pracowników) i workers (zatrudnieni posiadający trochę mniej uprawnień niż pracownicy, coś jak zatrudnieni na podstawie umowy zlecenia, nie prowadzący działalności gospodarczej).