Sześciu zdolnych Argentyńczyków wymyśliło i stworzyło serwis pod nazwą Crowdjury – „crowdsourcingowy serwis sądowy”. Póki co można na to patrzeć jak na ciekawostkę, ale idę o zakład, że w najbliższych kilku lub kilkunastu latach podobny serwis, może firmowany przez któregoś z potentatów pokroju Google, doczeka się szerokiego zainteresowania i zastosowania.
Idea wprost z demokracji ateńskiej
Twórcy Crowdjury odwołują się do instytucji funkcjonującej w starożytnej demokracji ateńskiej. Tamtejsze sądy składały się z kilkuset (sic!) niezawodowych sędziów wyłanianych losowo spośród zainteresowanych obywateli. Crowdjury.org to próba powielenia tego modelu online.
Jak działa Crowdjury.org?
Przede wszystkim: jeszcze nie działa. Na razie twórcy nie pokazują funkcjonującego systemu, tylko go zapowiadając. Działanie Crowdjury.org ma być stosunkowo proste. Oddajmy głos samym twórcom, którzy posługują się takim oto przykładem:
- Matt, członek służby cywilnej, odkrywa, że jego szef, minister, przyjmuje łapówki od wykonawców rządowych zamówień,
- Matt zgłasza to przestępstwo do Crowdjury.org,
- Dowody (zdjęcia, dokumenty, filmy) są umieszczane w bezpiecznym, „elektronicznym sejfie”, inni świadkowie dostarczają dodatkowych dowodów,
- Fakty są weryfikowane przez ekspertów-ochotników,
- Proces odbywa się online i jest transmitowany publicznie; każdy użytkownik może zadać pytanie oskarżonemu i skomentować dowody (wszystkie są upublicznione),
- gremialna „ława przysięgłych” składająca się z losowo dobranych użytkowników decyduje, czy oskarżony jest winny, czy nie,
- osoby, które były pomocne w procesie (poprzez zgłoszenie przestępstwa, zbieranie dowodów, weryfikację faktów i udział w „ławie przysięgłych”) są wynagradzane w Bitcoinach,
- Dowody i decyzje „przysięgłych” są zapisywane w bazie danych i weryfikowalne.
Ten przykład, podany przez twórców na stronie głównej projektu, pomija jeden z etapów, o którym wspominają oni w białej księdze, a który nazywają „mediacją”. Ma ona wyglądać, w uproszczeniu, tak: jeżeli weryfikatorzy faktów stwierdzą, że zgromadzone informacje są wystarczające aby prowadzić „proces”, otwierana jest „procedura restytucji”, dążąca do sprawiedliwości naprawczej. Jeżeli oskarżony przyznaje się do winy, może zaproponować sposób zadośćuczynienia. „Ława przysięgłych” decyduje, czy tą propozycję akceptuje, czy nie.
Dla kogo
Opisany przykład brzmi jak fantastyka – nawet gdyby miał się on urzeczywistnić, nie zdarzy się to w najbliższym czasie. Twórcy Crowdjury.org podają jednak pola zastosowań dla swojego systemu, które wydają się znacznie bardziej realne:
- spory w społecznościach graczy w gry komputerowe,
- spory dotyczące ubezpieczenia komunikacyjne,
- spory patentowe dotyczące oprogramowania,
- spory w środowiskach akademickich.
Podsumowanie
Nieprzypadkowo nie ma tu mowy o prawnikach. Jeden ze sloganów Crowdjury.org brzmi: „Sprawiedliwość bez prawników i sądów.” Czy inteligencja tłumów może z powodzeniem zastąpić wymiar sprawiedliwości oparty na profesjonalistach z prawniczym wykształceniem? Czy czeka nas internetowa rewolucja w rozstrzyganiu sporów (wszak Crowdjury to diametralna zmiana myślenia o radzeniu sobie ze sporami, a nie proste przeniesienie tradycyjnych instytucji online)? O tym wszystkim – w następnym (blogo)odcinku!
***
Więcej informacji:
1) Crowdjury.org,
2) Biała księga – szczegółowy opis koncepcji i zastosowań.